Talent wpisany w powołanie
Siostra Urszula, absolwentka Akademii Sztuk Pięknych, artysta rzeźbiarz. Mieszka w Łomży. Trzynaście lat temu złożyła pierwsze śluby zakonne w zgromadzeniu Sióstr Służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej.
Jak to się stało, że absolwentka Akademii Sztuk Pięknych została siostrą zakonną?
Bardzo ciekawe pytanie! Ponieważ ja najpierw zostałam siostrą zakonną ...a dopiero potem absolwentką Akademii Sztuk Pięknych! Tak! To powołanie pojawiło się pierwsze! Pan Bóg zaskakuje! Najpierw pojawiło się powołanie i to bardzo wcześnie, bo już w szkole podstawowej! Z końcem podstawówki odczułam silne pragnienie bycia siostrą zakonną. Podjęłam decyzję wstąpienia do Sióstr Służek. Byłam zdeterminowana i nim się obejrzałam, opuściłam rodzinny dom, jako pierwsza, a zarazem najmłodsza z rodzeństwa. Stałam się aspirantką i z pilnością kontynuowałam naukę szkolną... w kierunku gastronomicznym. Tak! Byłabym dobrą kucharką... Nie!... Myślę, że właściwie... to jestem dobrą kucharką! Ale Pan Bóg powoli wskazał mi inną drogę i tak mną pokierował przez różne osoby, że jestem absolwentką ASP.
Dlaczego wybrałaś to zgromadzenie?
To bardzo proste!Takie siostry były w mojej parafii rodzinnej w Długosiodle, takie mnie uczyły, i wcale nie miałam zamiaru szukać innych. Odpowiadała mi ich prostota i radość. Wystarczyło tylko podejść i zapytać: co trzeba zrobić by zostać siostrą zakonną? I już!
Jak to się stało, że rozpoczęłaś studia na wydziale rzeźby warszawskiej ASP, chyba to nie częsty przypadek w życiu zakonnym?
Rzeczywiście to się chyba rzadko zdarza, choć znam jeszcze jedną siostrę felicjankę, która skończyła ASP. Ale jeśli chodzi o mnie: Niedługo po szkole gastronomicznej nadszedł czas na 2-letni nowicjat. To najważniejszy etap formacji w życiu zakonnym. Czekałam na niego z niecierpliwością. Ówczesna siostra mistrzyni, z uwagą przyglądała się młodym siostrom. Ona pierwsza zwróciła na to uwagę.... I tak się zaczęło! W pewnym momencie Pan Bóg zmienił troszkę bieg mego życia. Wpisał mój talent w życie zakonne, a nie życie zakonne w talent.
Jak udaje ci się godzić te dwa powołania, jakimi cię Bóg obdarzył? Co jest ważniejsze? Najpierw modlitwa czy praca twórcza?
Nigdy nie traktowałam rzeźbiarstwa poważniej od powołania. Od dawna przyświeca mi taki sposób wartości: najpierw być dobrym człowiekiem, następnie dobrą siostrą, a potem dobrym rzeźbiarzem! Nie chciałabym innej kolejności. Wiele walczyłam, szczególnie na studiach, by nie zatracić sensu – tj. relacji z Bogiem. Priorytetem była modlitwa. Spotykanie się z Chrystusem choćby się waliło i paliło, zawsze musiało być! Nie odpuszczałam łatwo! Teraz dziękuję Bogu, że tak mnie motywował, że tak tęskniłam za Nim... że nie odpuszczałam. Dziś pomaga mi to bardzo, szczególnie, gdy jest jakoś tak ciężko – żeby nie odpuszczać tak łatwo, gdy brakuje czasu albo dopadnie zniechęcenie, gdziekolwiek się znajdę, żeby zawsze kończyć w bliskości z Bogiem.
Czym jest dla ciebie praca twórcza?
Miałam taki czas w swoim życiu, bardzo trudny, gdy twórczość była jedynym sposobem na wyrażenie się, na powiedzenie jak się czuję i na zwrócenie swych pragnień ku Bogu. Twórczość ukazuje to, czego nie widać gołym okiem albo, czego się nie da powiedzieć słowem. Pomaga się wyrazić, skonfrontować z sobą samą, tym, co właśnie przeżywam i co jest dla mnie ważne! Wypowiedzieć to wszystko w sposób wizualny! To jest trudne, ale piękne!
Gdzie szukasz inspiracji?
Najczęściej szukam jej w modlitwie, to tam rozważam różne tematy, przedstawiam Bogu, proszę Go by mnie prowadził, pomagał. Sama przecież niczego bym nie zrobiła, wszystkie te prace uzależniam od Niego. Odnajduję je również w Słowie Bożym, a szczególnie w Psalmach. Bardzo lubię Psalmy. Mogę odnaleźć w nich siebie, każdy stan mego ducha i modlić się nimi. Niejednokrotnie stały się one tematem, który nurtował moje serce. Kiedyś nawet zrobiłam taką rzeźbę, która miała być metaforą Psalmu 63 o tęsknocie za Panem Bogiem, tak jak zeschła ziemia, bez wody i spękana. Właściwie... to chyba cały czas chodzi mi o tę tęsknotę... ponieważ powstały już trzy prace na jej temat... Zdaje się, że jest to temat mojego życia. Natomiast inną przestrzenią, która mnie inspiruje, jest przyroda i obserwacja tego, jak wszystko wokół nas funkcjonuje i zmienia się. Zawiera ona w sobie tyle mądrości i etapów przemiany, tematów pokrewnych człowiekowi.
Pamiętasz swoją pierwszą rzeźbę? Co to było?
Oczywiście, że pamiętam! To było w nowicjacie. Chciałam zrobić nieduże popiersie Jana Pawła II. Miało być ono darem imieninowym dla Siostry Mistrzyni od sióstr nowicjuszek. Nie wiedziałam, z czego mogłabym je wykonać, więc utworzyłam kleik z mąki i wody, zmieszałam z piaskiem i zaczęłam formować z tej przedziwnej masy portret papieża. Miałam oczywiście model istniejącego już takiego portretu rzeźbiarskiego. Nie wychodziło mi, bo masa nie przylegała do siebie... ale po długich staraniach i prośbach do Boga o pomoc, udało się! Wtedy byłam bardzo zadowolona z efektów, ale gdy po latach obejrzałam zdjęcie tej pracy, byłam zdruzgotana, nie wyglądało to zbyt dobrze. Ale wtedy byłam z siebie dumna!
A nad czym pracujesz obecnie?
Nie brakuje mi pracy! Właściwie, to obecnie wykonuję kilka prac jednocześnie. Niebawem rozpocznę pracę nad medalem dla wydziału katechetycznego kurii diecezjalnej w Łomży, który będzie zawierał logo oraz biblijne przesłanie dla katechetów. Czeka mnie też realizacja projektu relikwiarza naszego założyciela, bł. Honorata Koźmińskiego, dla naszego domu prowincjalnego. Będzie on przedstawiony, jako spowiednik i założyciel licznych zgromadzeń zakonnych. Natomiast siostry oczekują też mojej pracy nad figurą naszego patrona, św. Franciszka z Asyżu do naszych niektórych domów. Mam nadzieję, że nie zabraknie mi siły i pomysłów do realizacji tych powierzonych teraz i kolejnych prac, jakie będzie dane mi wykonać.
To jeszcze tak na koniec. Co chciałabyś powiedzieć tym osobom, którym życie zakonne kojarzy się z ucieczką od świata, lub jest całkiem niemodne i niezrozumiałe?
Chyba nie chciałabym im nic mówić, tylko je zaprosić! Ja natomiast dziękuję serdecznie za zaproszenie mnie do podzielenia się tym, co jest moim życiem i powołaniem i życzyć nieustannej tęsknoty za Bogiem.
rozmawiała: dw
PS. Niektóre prace s. Uli możesz obejrzeć w GALERII
Dom Generalny
Prowincja Płocka
Prow. Sandomierska
Prowincja Siedlecka
Dom Prowincjalny
ul. Ogrodowa 16A
08-110 SIEDLCE
tel. +48 25 755 32 67
sluzki@sluzki.opoka.org.pl